Zaburzenia erekcji
Według najnowszych badań nieustannie wzrasta liczba Polaków cierpiących na zaburzenia erekcji. Choroba ta, nazywana inaczej ED (erectile dysfunction), powstaje najczęściej na podłożu innych schorzeń, takich jak cukrzyca lub miażdżyca. Zaburzenia erekcji to jednak nie tylko problem medyczny. Mężczyzna, który zaczyna cierpieć na tę dolegliwość, czuje się osamotniony, wstydzi się rozmowy ze swoją partnerką i z lekarzem. Boi się reakcji otoczenia. Zupełnie niesłusznie, ponieważ szczera rozmowa z towarzyszką życia i potem terapia farmakologiczna mogą tylko pomóc.
Między innymi o społecznych i rodzinnych aspektach zaburzeń erekcji rozmawiamy z prof. Zbigniewem Izdebskim.
Profesor Zbigniew Izdebski jest Przewodniczącym Zarządu Głównego Towarzystwa Rozwoju Rodziny. Jest seksuologiem i doradcą rodzinnym. Pełni funkcję Kierownika Studium Wychowania Seksualnego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Kierownika Zakładu Poradnictwa Młodzieżowego i Edukacji Seksualnej Uniwersytetu Zielonogórskiego.
- Panie Profesorze, jest Pan psychologiem, seksuologiem i doradcą rodzinnym. Czy może Pan Profesor z punktu widzenia swojej profesji powiedzieć, jak zaburzenia erekcji mogą wpłynąć na partnerski związek dwojga ludzi, na ich wspólne życie?
Jeżeli u mężczyzny pojawiają się zaburzenia erekcji to oczywiste jest, że wpływa to negatywnie na jakość jego życia, ponieważ nie realizuje on jednej z ważnych dziedzin pożycia partnerskiego. Już w 1974 roku Światowa Organizacja Zdrowia WHO uznała zdrowie seksualne jako jeden z podstawowych elementów gwarantujących człowiekowi prawidłowe funkcjonowanie. Tym samym zaburzenia ED mogą stanowić poważny problem dla zachowania równowagi zdrowotnej organizmu, poza tym mogą mieć destrukcyjny wpływ na relacje w partnerskim związku.
- Zaburzenia erekcji występują najczęściej u mężczyzn w przedziale wiekowym między 40 a 60 rokiem życia.
Naturalne jest, że występują one najczęściej u mężczyzn starszych, jednak zdarzają się również w młodszym wieku. Chciałbym podkreślić, że według najnowszych badań zaburzenia erekcji w przytłaczającej większości są efektem różnych chorób. Wiek po 40. roku życia predysponuje przecież do powstawania takich schorzeń jak cukrzyca czy miażdżyca, a to właśnie na ich podłożu często dochodzi do ED. Jeżeli chodzi o starszych mężczyzn, to jest niestety wśród nich dość duża grupa panów, którzy w momencie stwierdzenia problemu, w większości godzą się z nim bez walki. Mówią - "Mam swój wiek, swoje się przeżyło".
- Myślę, że chyba niesłusznie, bo badania potwierdzają, że ponad 95 % przypadków zaburzeń erekcji poddaje się skutecznemu leczeniu. Nawet panowie w jesieni życia mogą prowadzić udane i szczęśliwe życie seksualne.
Zgadzam się z panem. Uważam, że problem leży w tym, iż poziom edukacji seksualnej w Polsce jest bardzo niski. Nie mówię tutaj tylko o edukacji seksualnej wśród dzieci i młodzieży, którą niewątpliwie należałoby poprawić. Podkreślam, że równie ważna jest ogólna edukacja seksualna całego społeczeństwa, które chce być postrzegane jako dojrzałe. Każdy ma prawo do udanej realizacji seksualnej bez względu na wiek. Jeszcze do niedawna lekarze mieli bardzo ograniczone możliwości terapeutyczne, teraz jest ich znacznie więcej. Szczególnie polecane jest leczenie farmakologiczne - jest bezpieczne, dostępne i łatwe.
Mimo istnienia skutecznych terapii, problem jednak nadal istnieje. Dlaczego? Ogromna większość mężczyzn, którzy stwierdzają u siebie zaburzenia erekcji, nic z tym nie robi.
- Przypuszczam, że mężczyzna, który zbudował dom, posadził przed nim drzewo i spłodził potomka wstydzi się powiedzieć, iż ma zaburzenia erekcji?
Dokładnie! W Polsce kreujemy od lat mężczyznę jako człowieka, który jest silny, zawsze wszystko potrafi zrobić, jest głową rodziny. Nagle coś, co jest atrybutem męskości, zaczyna zawodzić. Mimo to mężczyźni nie szukają pomocy. Mają zaniżone poczucie wartości. Ogarnia ich lęk, wstyd przed pójściem do lekarza, przed rozmową o intymnych sprawach. Zapominamy, że mężczyźni tak samo jak kobiety mogą być wrażliwi, romantyczni. Bardzo często kobiety zbyt łatwo godzą się z sytuacją, jaka zaistniała. Choć fizjologicznie zaburzenia erekcji są tylko problemem mężczyzny, to od strony psychologicznej jest to problem całego związku. Może się zdarzyć, że partnerka - widząc, iż jej mąż mając problemy ze wzwodem zamyka się i jej unika, sama zaczyna mieć problemy w tej sferze życia.
- Właśnie! Przecież nieudane życie seksualne często oznacza rozpad szczęśliwego dotąd związku!
Tak, brak skutecznej terapii jest zazwyczaj powodem nieudanego życia seksualnego, co wpływa destrukcyjnie na związek. W przypadku pojawienia się zaburzeń erekcji, każdy następny stosunek wiąże się z narastającym stresem, zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny. Partnerzy coraz bardziej oddalają się od siebie, spada ich samoocena. Kiedy w związku pojawia się coraz więcej konfliktów, mężczyzna unika kolejnych zbliżeń. Wtedy dystans między partnerami jest coraz większy, a rozpad związku wydaje się nieuchronny. Dlatego tak ważna jest konsultacja z lekarzem i potem terapia.
- Jednak pójście do lekarza to dopiero drugi etap - pierwszym powinna być szczera rozmowa z partnerką…
Mężczyźni ze swoimi partnerkami nie potrafią rozmawiać nie tylko o zaburzeniach erekcji, ale nawet o wzajemnych oczekiwaniach w seksie - jeszcze wtedy, kiedy jest wszystko w porządku. Niestety, doświadczenie pokazuje, że Polacy potrafią przede wszystkim opowiadać dobre dowcipy na temat seksu. Gdy mamy rozpocząć poważną rozmowę o naszej seksualności, wtedy pojawiają się bariery. Zauważam jednak, że kobiety stają się coraz cęściej otwarte. Bardzo duże zasługi mają tutaj czasopisma kolorowe. To one utwierdzają kobiety w ich prawach, mówią m.in. o prawie do przeżywania ich seksualności.
- Dla mężczyzn jednak takiego rynku czasopism nie ma...
To prawda, jest tylko kilka tytułów, które są na swój sposób elitarne, przeznaczone tylko dla pewnej grupy mężczyzn. Polacy generalnie mało czytają, chętniej oglądają telewizję i słuchają radia. A w tych mediach niestety bardzo mało mówi się o seksualności, o zaburzeniach erekcji prawie wcale.
- Mówiliśmy o tym, iż Polacy nie potrafią rozmawiać o swojej seksualności. Dotyczy to jednak nie tylko pacjentów, ale często również lekarzy.
Niestety tak. Lekarze rodzinni i lekarze pierwszego kontaktu zwykle nie wykazują zainteresowania zaburzeniami w sferze seksualnej swoich pacjentów. A jest to grupa lekarzy, którzy już na samym początku mogą zdiagnozować schorzenie. Mówię tutaj także o diabetykach, o kardiologach. Przecież jest sporo schorzeń kardiologicznych, naczyniowych i neurologicznych, które sprzyjają powstawaniu zaburzeń erekcji. Lekarze, mając świadomość, że dana choroba może wiązać się z faktem, iż u pacjenta w niedalekiej przyszłości pojawią się zaburzenia erekcji, powinien go o tym poinformować. Mimo to często tego nie robi. Jest to sytuacja niekorzystna dla pacjenta. Gdyby tylko lekarz mówił o ED otwarcie i bez zahamowań, pacjenci przyjęliby do wiadomości, że takie dysfunkcje mogą wystąpić u każdego, że jest to całkowicie normalne i nie ma się czego wstydzić.
- Najważniejsza jest chyba edukacja seksualna?
Oczywiście najważniejsza jest sfera edukacji społecznej. Po pierwsze, mówimy wciąż zbyt mało o seksualności człowieka. Po drugie, prawie wcale nie mówi się o problematyce dotyczącej zaburzeń wzwodu. Edukacja dotycząca stylu życia i zdrowia mężczyzny jest ważna. Przypomnijmy sobie inne problemy, o których jeszcze kilka lat temu w ogóle otwarcie nie mówiono. Na przykład o chorobie nowotworowej - niektórzy wcale nie chcieli o tym schorzeniu słyszeć. Coraz częściej zaczyna się mówić o problemach prostaty, zaczynamy nagłaśniać problem menopauzy i osteoporozy u kobiet. Od czasu do czasu, ale wciąż zbyt rzadko, dajemy sygnały edukacyjne dotyczące zdrowia.
- Czy ta edukacja zdrowotna dotycząca zaburzeń wzwodu zmierza w dobrym kierunku?
Im więcej będziemy mówili na temat zaburzeń erekcji, tym wyższy będzie poziom edukacji seksualnej społeczeństwa. Traktujmy to jako promocję zdrowia, wtedy ludzie bardziej oswoją się z tą tematyką. Jeżeli będziemy mówili na ten temat dużo, będziemy pokazywać, że są bardzo skuteczne metody leczenia, z czasem przyniesie to dobry skutek.
- Właśnie, przecież istnieje możliwość skutecznej terapii....
Tak, nikt, kto stwierdzi, że ma zaburzenia erekcji, nie zostanie pozostawiony sam sobie. Musi tylko o tę pomoc poprosić swojego lekarza. Najważniejsze jest wsparcie terapeutyczne i farmakologiczne, ponieważ jest skuteczne, bezpieczne i proste do zastosowania. Wizyta u seksuologa lub urologa, postawiona diagnoza, wypisana recepta, wykupiony lek - to jest to, z czym można funkcjonować. Nawet jeżeli ktoś ma 75 lat i czuje, że seks jest dla niego ważny, powinien o tę sferę swojego życia zadbać. Każdy ma do tego prawo! Nie można rezygnować z czegoś, co jest naprawdę zdrowe i sprawia, że nasze życie jest jeszcze szczęśliwsze u boku ukochanej nam osoby. Proszę jednak pamiętać, że jednym z podstawowych warunków powodzenia terapii jest także silna więź psychologiczna w partnerskim związku i fakt, że kobieta będąc nam bliską, jest także osobą, którą pożądamy seksualnie. Wsparcie emocjonalne ze strony partnerki i atmosfera głębokiego porozumienia mają podstawowe znaczenie dla powodzenia terapii.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę!