Znaczenie zieleni miejskiej w życiu mieszkańców miast
Chodzimy więc do parku aby odetchnąć świeżym powietrzem i nacieszyć się zielenią drzew i krzewów, kolorem i zapachem kwiatów, ukoić skołatane nerwy. Ale zaraz, zaraz skąd w tym parku czyste świeże powietrze? Może natlenione ale czyste? Takie całkiem czyste to powietrze w parku nie jest, nadal przecież znajdujemy się w mieście. Badania jednak wskazują, że rzeczywiście jest ono czystsze niż w miejscach gdzie nie ma zieleni.
Okazuje się, że na 40 miast w Polsce w 37 odnotowuje się ciągłe przekroczenie norm dopuszczalnych stężeń takimi substancjami jak: tlenkami siarki, tlenkami azotu, formaldehydem, substancjami smolistymi, benzopirenem, ozonem, fenolem, fluorem, chlorem, amoniakiem, metalami ciężkimi takimi jak: ołów, nikiel, kadm i żelazo oraz pyłami opadowymi i zawieszonymi, itd.
Jednak w pobliżu jednego z najbardziej skażonych miejsc w Warszawie, to jest Ronda Lotników i ulicy Żwirki i Wigury, już zaledwie pas gęstego żywopłotu w odległości kilku metrów od jezdni, powoduje jedenastokrotny spadek skażenia metalami ciężkimi na Polach Mokotowskich, mierząc ich zawartość w liściach drzew rosnących tuż za nim.
Badania prowadzone w Warszawie przez SGGW AR, wskazują na olbrzymi i korzystny wpływ wszelkich roślin na obniżanie skażeń powietrza i skażeń hałasem terenów miejskich.
Drzewa i krzewy zatrzymują wszelkiego rodzaju pyły znajdujące się w powietrzu, działają jak swego rodzaju filtr samo odnawialny czyszczony przy okazji opadów deszczu. Stanowią one barierę dźwiękochłonną i wiatrochronną. Szczególnie drzewa mają tu istotne znaczenie. Łatwo zauważyć, że w parku lub na skwerze obsadzonym dużymi drzewami, nawet w czasie silnego wiatru jest zacisznie i spokojnie, hałas wszechobecnych samochodów nie jest tak dokuczliwy. Również ulice wysadzone szpalerami czy rzędami drzew odznaczają się mniejszą siłą wiatrów, niż ulice ich pozbawione.
W końcu dochodzimy do klimatu miasta. Wielkie wybetonowane i wyasfaltowane powierzchnie łatwo i szybko nagrzewają się nie zatrzymując wilgoci. Powietrze w mieście jest zatem suchsze i cieplejsze niż gdziekolwiek indziej (średniorocznie o ok. 2° C). Stwierdzono, że już nad zwykłym trawnikiem przeciętna temperatura jest niższa w południe o około 10° C niż nad powierzchnią asfaltową.
Wahania dziennie temperatury zależne są od obszaru zieleni, im większy obszar zieleni tym mniejsze nagrzewanie się tego terenu w stosunku do terenów betonowych. Podobnie rzecz się ma z wilgotnością. W czasie suchych dni wilgotność wzrasta w miarę posuwania się w głąb terenów zieleni. Nawet pojedyncze drzewo wytwarza swój niezastąpiony niczym mikroklimat, podnosząc w najbliższym otoczeniu wilgotność powietrza, obniżając temperaturę czy po prostu dając cień.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wydzielanie przez drzewa pewnych substancji zwanych fitoncydami, które wpływają na nasze samopoczucie a nawet zdrowie. Już z pradawnych tradycji wiadomo, że najlepiej odpoczywać pod lipą, wyprawy wojenne planować pod dębem, zaś zdrowie odzyskiwać wśród brzóz. Drzewa iglaste wydzielają liczne olejki eteryczne ułatwiające oddychanie, mające działania bakteriostatyczne czy nawet bakteriobójcze. Istnieją też rośliny niekorzystnie działające na nasze zdrowie, wiedzą o tym doskonale wszyscy alergicy.
Podsumowując, rośliny w naszym otoczeniu są nam tak potrzebne jak czysta woda, powietrze i pokarm. Jesteśmy nieodłączną cząstką przyrody i poprzez rozliczne powiązania złączeni również z roślinami które nas otaczają. Bez nich nasza egzystencja w miastach byłaby nieznośna i przypominająca próbę przetrwania na kamiennej pustyni. Mając możliwość kształtowania swojego otoczenia lub też pośrednio mając na nie wpływ po przez ekologiczne czy też nieekologiczne zachowanie powinniśmy poczuwać się do obowiązku dbania i szanowania roślinności która nas otacza.