Powiązanie środków konserwującychz alergiami
Badania przeprowadzone przez dr Adriana Morrisa, alergologa z Wielkiej Brytanii, rzuciły nowe światło na wpływ konserwantów na zdrowie człowieka. Wskazują one, że chemiczne dodatki i konserwanty zawarte w żywności mogą być przyczyną różnych chorób alergicznych w tym: pokrzywki, obrzęku naczynioruchowego, zapalenia błony śluzowej nosa, astmy oraz niebezpiecznej dla życia człowieka reakcji anafilaktycznej. Ostrożność w spożywaniu konserwantów zalecana jest szczególnie alergikom, dzieciom oraz osobom nadwrażliwym. Dr Morris zachęca do uważnego czytania etykiet informujących o zawartości środków konserwujących.
W ostatnich latach lekarze obserwują znaczący wzrost zachorowań na alergie różnego typu. W Polsce tempo wzrostu chorób alergicznych jest nawet większe niż w Europie Zachodniej. Jako przyczyny tego zjawiska wskazuje się rosnące zanieczyszczenie środowiska i rosnącą chemizację życia, w tym chemizację żywności. W Polsce nie prowadzono dotychczas badań nad wpływem konserwantów na choroby alergiczne. Takie badania prowadzi od lat dr Adrian Morris, który przyjechał do Warszawy, by zaprezentować je polskim kolegom - alergologom.
Konserwowanie żywności nie jest pomysłem współczesnych lat. Nasi przodkowie w celu przedłużenia jej trwałości wykorzystywali promienie słoneczne i wiatr, stosowali wędzenie, a mięso i ryby konserwowali przy pomocy soli. Z czasem funkcje te przejął przemysł spożywczy wykorzystując różne metody konserwowania, w tym substancje chemiczne.
Niektórzy producenci często wykorzystują chemiczne konserwanty, aby utrzymać atrakcyjny wygląd produktów, przedłużyć ich przydatność do spożycia i chronić przed zepsuciem. Wprawdzie konserwanty są stosowane zgodnie z przewidzianymi prawem normami, to jednak spożywane regularnie kumulują się w organizmie i mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Wyniki badań przeprowadzonych przez dr Morrisa, wykazały negatywny wpływ środków konserwujących na zdrowie człowieka, a w szczególności na choroby alergiczne i nietolerancje pokarmowe.
Według badań dr Adriana Morrisa:
- wśród wielu stosowanych aktualnie dodatków do żywności, źródłem największych problemów są takie substancje chemiczne jak: benzoesan sodu kwas sorbowy, dwutlenek siarki, tartrazyna, glutaminian sodu oraz azotyny i ich pochodne. Związki te mogą powodować alergie, w tym pokrzywkę, obrzęk naczynioruchowy, zapalenie błony śluzowej nosa, astmę, a nawet reakcje anafilaktyczne.
- do niebezpiecznych konserwantów zaliczają się również siarczyny. W ostatnich latach opisano szereg nagłych zgonów, których przyczynę upatrywano w nadwrażliwości na te związki. Dwutlenek siarki zawarty w różnorodnych konserwowanych artykułach spożywczych i napojach, również w winie, może wywoływać astmę.
- 20% dzieci i dorosłych z astmą doświadczy znaczącego pogorszenia funkcji układu oddechowego po ekspozycji na siarczyny zawarte w żywności i w napojach.
- benzoesan sodu jest najbardziej niebezpiecznym konserwantem zawartym w niektórych sosach, niektórych ketchupach i w serze. Nie wszystkie sosy i ketchupy zawierają benzoesan, dlatego tak ważne jest sprawdzanie ich składu na etykietach. (Symbol benzoesanu sodu to E211). Może on również występować naturalnie w cynamonie, herbacie i w owocach jagodowych. Stwierdzono, że stała ekspozycja na niskie dawki benzoesanu sodu powoduje przewlekłe alergie (u 8,8% osób cierpiących na nieżyt błony śluzowej nosa). Benzoesan sodu jest również znanym czynnikiem wywołującym pokrzywkę u przynajmniej 10% osób podatnych na to schorzenie.
- osoby cierpiące na astmę aspirynową są szczególnie predysponowane do napadu astmy po spożyciu żywności zawierającej nawet małe ilości benzoesanu sodu.
- z powodu braku aktualnie dostępnych, odpowiednich testów diagnostycznych, nie wiemy, jaka jest częstość występowania reakcji alergicznych na benzoesan sodu i dwutlenek siarki, ale sugeruje się wartości w zakresie od 2 do 10%.