Beta-blokery tracą na znaczeniu
Leki do tej pory najczęściej stosowane w chorobach układu krążenia stopniowo tracą w oczach lekarzy na znaczeniu. Zgodnie z najnowszymi badaniami, w pewnych grupach pacjentów mogą nie tyle okazać się nieskuteczne, co nawet prowadzić do poważnych zaostrzeń chorób serca.
Wszystkie leki z grupy beda-blokerów: atenolol, metoprolol, labetolol czy karwedilol działają poprzez osłabienie siły i częstości skurczu mięśnia sercowego i bezpośrednio przyczyniają się do obniżenia ciśnienia krwi. Ich dotychczasowa pozycja leku podstawowego w leczeniu pacjentów po przebytym zawale lub z zdiagnozowaną niewydolnością serca jest wciąż nie do podważenia. Coraz częściej poddaje się jednak w wątpliwość ich skuteczność u pozostałych pacjentów. Przegląd ponad 22 wiarygodnych badań klinicznych sporządzony przez naukowców z Columbia University w Nowym Jorku rzuca nowe światło na bezpieczeństwo stosowania beta-blokerów. W sporządzonym raporcie amerykańscy badacze dowodzą, że pacjenci nie obciążeni chorobami serca, a cierpiący jedynie z powodu nadciśnienia w trakcie leczenia beta-blokerami są znacznie bardziej narażeni na ryzyko śmierci w trakcie zawału lub uszkodzenia naczyń wieńcowych i rozwinięcia się choroby niedokrwiennej mięśnia sercowego. Prawdopodobny negatywne oddziaływanie na serce związane jest z zmniejszeniem aktywności włókien mięśniowych i znacznym obniżeniem częstości jego uderzeń.